Daj się zaskoczyć w salonach fryzjerskich prowadzących przez Wietnamczyków!

Wyobraźcie sobie sytuację: wybieram się z mamą do salonu fryzjerskiego, którym zarządzają Wietnamczycy. Wchodzimy do środka, a tam istny tygiel kulturowy – kobiety z Polski, pani z Afryki, no i oczywiście my. Od razu widać, że atmosfera jest bardzo międzynarodowa!

No i zaczyna się akcja. Pani z Afryki próbuje wytłumaczyć wietnamskiej fryzjerce, co chce zrobić z włosami. Mówi po angielsku: "Braids, please. Small braids, all over." A fryzjerka, z lekkim wietnamskim akcentem, pyta: "Aaa, prostować włosy? Tak?" No, i już wiadomo, że będzie ciekawie.

Pani z Afryki zaprzecza, pokazując gestem plecenie warkoczy. Polska klientka, która akurat siedzi obok, włącza się do rozmowy i zaczyna tłumaczyć: "Tak, tak, warkocze, małe, wszędzie." Fryzjerka kiwa głową, ale wyraźnie myśli swoje: "Dobrze, dobrze, prostowanie, tak!"

I tak zaczyna prostować włosy tej pani. My wszyscy patrzymy jak zaczarowani, a ta kobieta z Afryki w końcu zauważa, co się dzieje, i woła: "No, no, not straight!" Polska klientka uśmiecha się bezradnie i mówi: "Chyba... nie rozumie..."

Fryzjerka kończy prostowanie z dumą, mówi: "Piękne włosy, tak! Gotowe!" A pani z Afryki, patrząc na swoje proste włosy, tylko śmieje się: "Okay... Not what I wanted, but nice!"

I tak to się kończy – międzynarodowa wizyta u fryzjera, której nikt z nas na pewno szybko nie zapomni!

PS. Pewnie zastanawiasz się, dlaczego wszystko rozumiałam, a mimo to nie pomogłam? Wiem, to nie było zbyt miłe z mojej strony, ale nie mogłam przegapić takiej zabawy! ;)

Małga Phan